Czynniki rankingowe Google, część 3. Parametry biometryczne, podejrzane działania SEO oraz wartość linku

0
2720

Czynniki rankingowe Google, część 3. Parametry biometryczne, podejrzane działania SEO oraz wartość linku

W oparciu o tekst Bila Slavskiego Google Ranking Signals prześledziliśmy już dziesięć z prawie pięćdziesięciu czynników rankingowych Google. Ostatnio mówiliśmy, że Google przeczytał wszystkie książki świata. Dziś powiemy o tym – że czyta również wszystkie bazy danych i już niedługo, korzystając z nich, będzie dopasowywał wyniki wyszukiwania do zapytań użytkowników. Dodatkowo, przyjrzymy się wartości linków – co wyróżnia dobry link, a jakie konsekwencje czekają nas za złe linkowanie – to wszystko w kolejnych pięciu czynnikach rankingowych Google. Czynniki, które nie zostały jeszcze niewprowadzone, oznaczone są określeniem „w przygotowaniu”.

Jak dobrze bazy danych pasują do wyszukania – w przygotowaniu

Strony posiadające ustrukturyzowane bazy danych mogą pojawiać się w wynikach wyszukiwania, kiedy Google uzna, że użytkownik znajdzie w nich pożyteczne informacje. Jednym z przykładów zastosowań tego patentu może być wewnętrzna wyszukiwarka strony – kiedy użytkownik zada pytanie na stronie WWW oraz w wyszukiwarce Google, a wyniki będą zbieżne. Google będzie tę stronę umieszczał wyżej w rankingu podczas wyszukiwania.

Drugą możliwością jest modyfikacja frazy wyszukiwanej przez użytkownika na podstawie informacji z baz danych. Np.: użytkownik szuka frazy: „aparat marki X poniżej 3000zł”. Google na podstawie bazy danych orientuje się, że linia ABC marki X zawiera kilka aparatów, każdy o cenie detalicznej powyżej 3000zł. Te wyniki nie interesują użytkownika, więc Google modyfikuje frazę wyszukania do: „aparat marki X poniżej 3000zł –ABC”. Użycie zwrotu „–ABC” wyklucza z wyników wyszukiwania strony zawierające określenie „ABC”.

Na razie to pieśń przyszłości, ale widzimy, że już teraz Google rozpoznaje renomowane lub rzetelne bazy danych i pokazuje je w wynikach wyszukiwań. Przykładem są strony z ogłoszeniami o pracę, strony o filmach, książkach czy przepisach kulinarnych. Nie trudno wyobrazić sobie, że Google zapamiętuje konkretne pytania o pracę, podróże, reklamy, próbując zdefiniować, na których stronach WWW użytkownik może je zadać. Następnie rankinguje te strony według zdolności do najtrafniejszej odpowiedzi na te pytania, które często zawierają kilka zmiennych np. „przepis na biszkopt poniżej 900 kalorii”. Tak, warto dodać, że to wszystko odbywa się w czasie rzeczywistym.

Link do patentu Google: Identyfikacja zasobów spośród organicznych oraz ustrukturyzowanych treści

Zalecenia: Ponieważ Google nie wprowadził jeszcze tego patentu w życie – trzymanie ręki na pulsie. Warto zapoznać się z wytycznymi Google odnośnie wprowadzania zbiorów informacji na stronie. Google określa w nim, że najlepsze dane to dane ustrukturyzowane oraz przedstawia dobre praktyki w zarządzaniu nimi.

Przeczytaj również:  SEO – co się zmieniło w 2020 roku?

Podejrzane działania dla poprawienia pozycji w rankingu

Google jest w stanie wykryć próby manipulowania rankingiem, przy pracach nad SEO. Stara się ograniczyć ilość nadużyć w tym zakresie, monitorując zachowania, które według niego starają się „oszukiwać”.

W treści patentu możemy przeczytać listę tych zachowań, które Google traktuje jako podejrzane: spamowanie w indeksach i linkach, upychanie słów kluczowych, stosowanie niewidzialnego tekstu, posiadanie napisów bardzo małą czcionką, przekierowania stron, wypełnienie metatekstów tagami czy manipulowanie linkami. Link do patentu Google: Wyznaczanie rankingu dokumentów

Parametry biometryczne, podejrzane działania SEO oraz wartość linku

Zalecenia: Po pierwsze, unikanie wszelkich technik, które Google traktuje jako spam: korzystanie z farm linków, spamdexing i pozostałych wymienionych wyżej, niezależnie jak kuszące byłyby efekty ich działań. Ich stosowanie to sukces w krótkiej perspektywie. Po drugie, jeśli przy naszej stronie działa firma zewnętrzna, warto upewnić się jakie dokładnie działania wykonuje i czemu zawdzięczamy wzrost lub spadek w rankingu. Raportowanie postępów prac SEO powinno być wytłumaczone w sposób zrozumiały – SEO to nie czarna magia.

Google określa dokładnie, za jakie rzeczy będzie nas karał w dokumentacji dla Webmasterów. Są to między innymi niskiej jakości treści, spam linków wychodzących, spam linków przychodzących oraz manipulacje algorytmem, czyli inne działania wpływające na wyniki wyszukiwania. W przypadku kiedy Google karze stronę WWW, czyli w momencie wykonania przez webmastera przewinienia na tyle dużego, że Google zareagowało, zazwyczaj otrzymujemy karę ręczną. Oznacza to że w narzędziu Google Search Console mamy podany powód kary oraz najczęściej przykłady działań, przez które podpadliśmy. Po takim zdarzeniu webmaster musi „posprzątać” wszystko, co zrobił i w zależności od tego jak mu się to uda od dwóch tygodni do kilku miesięcy Google rozpatrzy efekty odwołania od decyzji. Możemy też wymienić karę algorytmiczną, jeśli nasza storna podpada pod któryś z automatycznych algorytmów, wtedy nie mamy żadnej informacji o tym, że zostaliśmy ukarani, możemy tylko badać korelację tego, co mamy w profilu linkowym na stornie z daną frazą. Można łatwo pomylić zmiany w indeksie, przy pojawianiu się nowych, bardziej wartościowych storn, z taką rzekomo nałożoną karą, co się czasem dzieje w środowisku SEO. Jeśli faktycznie poprawimy błędy, podpadające pod karę algorytmiczną, czas potrzebny na jej zniesienie to kolejne indeksowanie strony, które w teorii dzieje się w czasie rzeczywistym. Łukasz Kacprzak, Specjalista SEO w CS Group Polska

Przeczytaj również:  5 adresów URL od Google, które powinieneś znać robiąc SEO Lokalne

Popularność wydarzeń

Zainteresowanie wydarzeniem, czyli jego popularność, wpływa na wyniki wyszukiwania. Google wykorzystuje informacje o wydarzeniu, żeby nadać mu wartość, a im wartość jest wyższa, tym bardziej prawdopodobne, że wydarzenie pojawi się w wynikach wyszukiwania. Wśród analizowanych informacji znajdują się: liczba unikalnych wspomnień i nawiązań do wydarzenia, wybór oficjalnej strony wydarzenia jako wyniku wyszukiwania, popularność wydarzenia, obliczona wartość kategorii wydarzenia, miejsce wydarzenia i inne parametry. Wyszukiwarka może również podpowiadać użytkownikowi wydarzenie, które okazało się interesujące lub jest popularne w grupie osób zainteresowaniach podobnych do jego własnych. Link do patentu Google: Rankingowanie wydarzeń

Zalecenia: Aby skorzystać na popularności wydarzenia należy umożliwić wyszukiwarce przetworzenie danych, które gromadzi i bierze pod uwagę: data i miejsce wydarzenia, kategoria wydarzenia, oznaczenie wydarzenia na głównej stronie WWW, budowanie społeczności w social mediach przez stworzenie grupy uczestników eventu, wspominanie o wydarzeniu w różnych źródłach. Praca nad tymi parametrami pomoże wydarzeniu wybić się wśród wyników wyszukiwania.

Wartość linku w oparciu o prawdopodobieństwo kliknięcia w niego

O istocie linkowania w SEO wspomina się w kontekście „nie ilość, ale jakość”, o czym wspominaliśmy tydzień temu w kontekście pochodzenia linku z wartościowego źródła. Google posiada w swoim patencie również sposób wartościowania linku na podstawie prawdopodobieństwa kliknięcia w niego. Jak Google ocenia to prawdopodobieństwo? Bierze pod uwagę słowa linku (anchor text), ich relację do kontekstu akapitu, ilość słów linku, powiązanie miejsca docelowego linku z wyszukaniem, położenie na stronie i inne czynniki. Same słowa linku decydują o tym, czy jest on widoczny dla użytkownika, czy może nie jest zbyt oczywisty, a przez to prawdopodobieństwo jego kliknięcia będzie niższe.

Jakość słów również ma znaczenie – słowa wskazujące akcję są zdecydowanie lepiej „klikane” niż zwykłe nazwy. Nazywamy je CTA (ang. call to action – wezwanie to działania), które skłaniają do kliknięcia: „Znudzony jesienią? Kliknij tutaj!”, „Zrób test wiedzy i odbierz certyfikat online!”.

Przeczytaj również:  Czym jest wizytówka NAP – czyli jak wzmocnić pozycjonowanie lokalne Twojej firmy

Link do patentu Google: Rankingowanie dokumentów w oparciu o zachowanie użytkownika i/lub dane funkcjonalności

Zalecenia: Link musi przedstawiać wartość, którą użytkownik będzie chciał uzyskać – nie warto generować clickbaitowych linków, za którymi nie podąża wysoka jakość treści stron, na które prowadzą. Znacznie lepiej postawić na aktywne słowa anchor text’u, dopasowanie kontekstu linku do podstrony, na którą prowadzi, oraz dobra ekspozycja linku. Linki ukryte w stopce mają mniejsze prawdopodobieństwo kliknięcia niż te w głównej treści strony WWW.

Czynniki rankingowe Google, część 3. Parametry biometryczne, podejrzane działania SEO oraz wartość linku

Parametry biometryczne podczas oglądania wyników wyszukiwania – w przygotowaniu

Wciąż trwają dyskusje o zasadności korzystania przez Google z danych biometrycznych do modyfikowania wyników wyszukiwania, a patent wciąż jest niewprowadzony. Polega on na interpretacji mimiki osoby oglądającej wyniki wyszukiwania przy pomocy wizjera przedniej kamery telefonu, a następnie ocenie jakości wskazanego wyniku na podstawie zapisu tej mimiki. Jeśli użytkownik marszczy nos i brwi, oglądając stronę WWW, może ona być niżej oceniona przez Google.

Metoda budzi kontrowersje na dwóch płaszczyznach – logicznej oraz moralnej. Po pierwsze: co jeśli obraz z kamery nie przedstawia twarzy, przedstawia trudną do oceny jej ekspresję, jest celowo zasłonięty, albo obejmuje wiele twarzy? Po drugie – czy dostosowanie wyników wyszukiwania uzasadnia podglądanie użytkownika w trakcie przeglądania Internetu?

Link do patentu Google: Rankingowanie wyników wyszukiwania używając parametrów biometrycznych.

Zalecenia: Jakkolwiek Google nie wprowadził jeszcze tego patentu, warto wiedzieć jak reagują na daną stronę WWW użytkownicy. Można zlecić badania nad doświadczeniami użytkownika na witrynie (ang. User Experience, w skrócie UX), sprawdzić czy strona jest czytelna, przejrzysta i daje się na niej łatwo wyszukać pożądane informacje. Jeśli tak, jego reakcja powinna być jak najbardziej pozytywna.

e-book SEO lokalne od A do Z
4.7/5 - (7 votes)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here